Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 450
Liczba stron: 450
Moja ocena : 5/6
Dzisiaj nie popełnię już tego błędu (o którym pisałam TUTAJ), związanego z odłożeniem przeczytanej książki na stos "do opisania" na później. Wczoraj skończyłam czytać "Wołanie kukułki" i nie będę robić sobie zaległości. Przynajmniej w jej opisaniu, bo z przeczytaniem, to już inna sprawa. Książka oczekiwała bardzo długo na swoją kolej. Pewnie przyczyną były wysokie oczekiwania, jakie czasami mam, w stosunku do powieści lubianych autorów. Tak to już u mnie bywa, a potem borykam się z oceną książki i wrażeniem, że przecież miało być tak pięknie, a okazało się ... no właśnie ... Na szczęście "Wołanie kukułki" nie wpasowało się w mój schemat. Ale po kolei ...
Prawdopodobnie, jak i większość z Was, skłoniłam się ku książce, zwabiona nazwiskiem autorki. Nie wiem na ile ukrywanie się J.K. Rowling pod pseudonimem, miało być oddzieleniem się grubą kreską od Harrego Pottera, a na ile chwytem marketingowym, wiem natomiast, że na nic się zdało, bowiem fani na całym świecie i tak podjęli wyzwanie, biorąc się za czytanie kryminału, w wydaniu swojej ulubionej pisarki. Po lekturze zdaję sobie jednak sprawę, że niektórzy mogli się słono rozczarować. W "Wołaniu kukułki" nie ma absolutnie nic z HP, według mnie nie ma też nic ze stylu J.K.R., do jakiego przyzwyczaiła nas w HP. Gdybym nie wiedziała wcześniej, kto jest prawdziwym autorem owej powieści kryminalnej, w życiu nie zorientowałabym się w trakcie, ani po przeczytaniu, że jest to ta sama osoba, która odpowiada za rewelacyjną sagę, z którą spędziłam kilka wspaniałych lat.
I chyba właśnie ta odrębność spowodowała, że potraktowałam powieść, zupełnie indywidualnie. Nic mi się nie kojarzyło z HP, nie miałam już później żadnych oczekiwań, nic. Po prostu czytałam. Dość długo w prawdzie, bowiem książka jest z gatunku tych "leniwie toczących się kryminałów", ale miała swój urok. Okazuje się, że poszukiwanie mordercy nie musi ociekać krwią i szaleńczym pościgiem za psychopatą, żeby książka była ciekawa. W sumie wiedziałam o tym już wcześniej, ale chyba w ferworze przeświadczenia, że w książce musi się coś dziać, o tym zapomniałam.
"Wołanie kukułki" ma jeden, a właściwie dwa, niesamowite plusy: postać głównego bohatera - detektywa Cormorana Strike'a i jego asystentki, Robin. Dawno już nie czułam tak wielkiej sympatii do książkowych postaci. Cormoran jest niesamowicie charyzmatycznym facetem z przeszłością. Były żołnierz, inwalida wojenny, porzucony przez narzeczoną, bez grosza przy duszy, i nie przeszkadza mi nawet jego niechlujstwo (świat się kończy, mówię Wam!). Robin to asystentka "z przypadku", która wbrew pozorom świetnie odnajduje się w agencji detektywistycznej Strike'a.
Parze tej przyjdzie rozwiązać trudną zagadkę śmierci, pięknej, bogatej i znanej w całym mieście modelki, Luli Landry. Dziewczyna podobno popełniła samobójstwo, wyskakując z balkonu swojego apartamentu, brat modelki podejrzewa jednak zabójstwo i prosi Cormorana o pomoc.
Śledztwo prowadzone jednocześnie w wyższych sferach, świecie modelek, muzycznych gwiazd i bogatych krewnych Luli, a także w schronisku dla bezdomnych, gdzie mieszkała jedna z przyjaciółek modelki, toczy się leniwie, co nie znaczy, że jest nudno. Cormoran już na to nie pozwoli! Charyzmatyczny detektyw sprytnie zmusza do mówienia najbardziej opornych świadków.
Rozwiązanie zagadki śmierci Luli przyniesie ze sobą rozwiązania jeszcze innych, dawno zamiecionych pod dywan, spraw rodzinnych modelki. W tym przypadku, dążenie do prawdy może okazać się dla najbliższych dziewczyny, zgubne.
"Wołanie kukułki" to świetna propozycja dla osób, które nie lubią krwawych, czy brutalnych kryminałów. Nie wszystkim może odpowiadać leniwie tocząca się akcja, ale czasami takie spokojnie przedzieranie się przez fabułę też ma swój urok. Autorka chyba odnalazła się w klimacie kryminalnym, bowiem na rynku dostępna jest już kolejna część przygód detektywa Strike'a "Jedwabnik". Czy przeczytam? Jeżeli będzie okazja, to na pewno. Chętnie przekonam się, czy w innych okolicznościach Cormoran będzie równie ujmująco stanowczy.
Sardegna
w ostateczności ostatecznej Ci pożyczę "Jedwabnika" :) cieszę się, żę Tobie też przypadło do gustu "Wołanie" - Rowling ma cudowny sposób prowadzenia narracji, która pozwala czytelnikowi na autouzupełnianie świata. To właśnie jest jej "magia". Ja się zakochałam w tej książce, detektyw pierwsza klasa, postacie żywe i realne... jak dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za propozycję, ale staram się ograniczać pożyczki, bo to samo zło! Ma coś w sobie taki leniwy kryminał, a Cormoran rekompensuje wszystkie "ospałe" momenty :)
UsuńPostaci zawsze są dla mnie ważnym elementem powieści, więc ta książka ma u mnie plusa już na wstępie. Na moim regale te leży już dłuższy czas, ale ciągle brakuje mi chwili by się za nią zabrać...
OdpowiedzUsuńCzasami też tak mam, że książka czeka na swoją kolej strasznie długo. Nawet do końca nie wiem, dlaczego, ale jak już się za nią zabiorę to okazuje się, że niepotrzebnie zwlekałam. Trochę to dziwne ...
UsuńWiększość sięgnie po ten tytuł z ciekawości co autorka Pottera mogła stworzyć... Czytając recenzję Jedwabnika, stwierdzam, że nie jest tak źle i można przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJakoś się wstrzymuję od czytania opinii o "Jedwabniku". Lubię mieć element zaskoczenia.
UsuńPostać Cormorana jest świetna! Choćby tylko dla niego warto sięgnąć po Jedwabnika. Drugą cześć jego przygod, czy też może powinnam napisac, kolejne jego zlecenie - równie dobre.
OdpowiedzUsuńTaką też mam nadzieję że w drugiej części Cormoran nie zawiedzie ;)
UsuńPożyczyłam książkę przed świętami z biblioteki, ale zacznę czytać po nowym roku, osobiście czytałam same pozytywne opinie na temat tej książki mam nadzieję że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak przeczytasz, Ciekawe, czy Cormoran też Cię zauroczy ;)
UsuńKusi mnei ta książka... Oj kusi... teraz jeszcze bardziej...
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńTeż muszę ją przeczytać! Świetna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię w Książkach Sardegny, o ile się nie mylę, pierwszy raz :) Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie :)
UsuńCzytałam i bardzo mi się podobała... bohaterowie są naprawdę świetni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zgadzam się i również pozdrawiam poświątecznie :)
UsuńMam ją w planach, bo jeszcze nie znam. A jestem ciekawa jak pani Rowling poradziła sobie w tym gatunku.
OdpowiedzUsuńWedług mnie całkiem nieźle, ale tak jak zaznaczyłam, gdybym nie wiedział, kto jest autorem, w życiu nie zgadłabym, że to J.K.R :)
UsuńJeśli chodzi o kryminały Rowling, to na półce czeka na mnie "Trafny wybór", który co prawda nie jest częścią serii, ale jednak jeśli mi się spodoba, to skuszę się na resztę "dorosłych" powieści Rowling.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że kiedyś miałam w ręku "Trafny wybór" w bardzo dobrej cenie. Już miałam kupić, ale koleżanka, blogerka z ŚBKów mi odradziła, że to niby bardzo zła książka jest...i teraz sama nie wiem, co na ten temat myśleć.
UsuńSłyszałam, że to raczej dobra książka, niektórzy czytelnicy określali ją też jako średnią, ale od razu, że bardzo zła? Hmm, no ile osób tyle zdań. Przeczytam i zobaczymy, co z tego wyjdzie :)
UsuńJa również raczej poszukuję tej książki, tylko dlatego że jest opatrzona sygnaturą Rowling, jestem ogromnie ciekawa, czy poradziła sobie z kryminałem, czy również podbije moje serce tak samo jak Harry, czysta ciekawość, którą mam nadzieję, wytworzy coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńSporo fanów HP skusi się na kryminały J.K.R. tylko czy się nie rozczarują, to już inna kwestia :)
UsuńDo HP czuję niczym nie uzasadniony wstręt dlatego do tej pory nie przeczytałam ani jednej części. Za to Wołanie kukułki, Jedwabnik i Trafny wybór przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCiągle się zastanawiam, czy chcę przeczytać. A tu już widzę w księgarniach drugi tom. :)
OdpowiedzUsuń