Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 352
Moja ocena : 5/6
Lubię czytać kobiece serie obyczajowe, zwłaszcza takie, które mają fajną energię i niosą ze sobą dobre emocje. Seria "Willa pod Kasztanem" Krystyny Mirek taka właśnie jest. To przyjemna lektura, doskonale umilająca czas, co jest wskazane, zwłaszcza kiedy sytuacja codzienna staje się nerwowa. Na miłe książki zawsze powinien znaleźć się czas, stąd też i u mnie w biblioteczce zagościła, na razie dwutomowa historia rodzeństwa Łaniewskich oraz ich sąsiadów, Antka, Bianki i babci Kaliny.
"Światło w Cichą Noc", czyli tom pierwszy serii, utrzymany jest w klimatach zimowych, rozgrywa się w czasie świąt Bożego Narodzenia, o czym dokładnie pisałam TUTAJ. Natomiast kontynuacja, czyli "Światło o Poranku" idealnie wpasowująca się klimatem w aurę panującą za oknem. Akcja powieści dzieje się w czasie przedwiośnia,
dość trudnego momentu w roku, kiedy to ludzie dawno już zapomnieli o
świątecznej, zimowej atmosferze, ale jeszcze nie poczuli typowo wiosennej
aury. Przyroda nie bardzo ma ochotę budzić się do życia, pogoda jest przygnębiająca, a cały ten okres niesie ze sobą gorszy nastrój, mniejszą ochotę
do życia i spadek energii i formy.
Tak też czują się bohaterowie tej serii. Magda Łaniewska bezskutecznie próbuje uleczyć złamane serce po nieudanym związku. Mimo iż zdaje sobie sprawę, że jej relacja z Konstantym nie mogła się udać, że zbyt wiele rzeczy ich dzieli, nadal wbrew sobie, czuję coś do swojego byłego szefa. Bracia Magdy, Bartek i Michał walczą ze sobą o uczucie do jednej kobiety. Jest to trudna dla nich sytuacja, z którą nie umieją sobie poradzić, jak bowiem wytłumaczyć ludziom, od lat sobie bliskim, będącym dla siebie oparciem po stracie rodziców, że teraz muszą wystąpić przeciwko sobie. Sytuacja nie wygląda też najlepiej u przyrodniego rodzeństwa, Antka i Bianki. Antek ciągle jest w konflikcie ze swoją matką, która nie potrafi pogodzić się z przeszłością. Mężczyzna chciałby już ruszyć naprzód, ostatecznie wyjaśnić pewne wątpliwości związane z odejściem ojca, ciągle jednak natyka na opór ze strony matki i jej niechęć do wracania do starych spraw. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda u Bianki. Dziewczyna nie umie zagrzać miejsca w Krakowie u babci Kaliny, ale w Warszawie z matką też nie potrafi się dogadać. Tym bardziej, że coraz częściej dochodzi do wniosku, że jej rodzicielka nie poczyniła zbyt wiele starań, aby utrzymać rodzinę w całości i ocalić związek z jej ojcem.
Młodzi bohaterowie tkwią rozdarci między problemami rodzinnymi, a uczuciowymi. Miotają się bez celu, próbując doczekać wiosny, która być może przyniesie jakieś nowe rozwiązania w ich życiu. Jedyną osobą wydającą się panować nad całą sytuacją i trzymającą w ryzach rodzinę i przyjaciół, jest babcia Kalina. Jednak i jej pozytywne myślenie ma swoje granice. Kiedy docierają do niej niepokojące plotki, ona również traci cały swój optymizm i radość życia.
Oprócz wyżej wymienionych bohaterów, postaciami drugoplanowymi, niemniej jednak istotnymi dla całej fabuły, są rodzice Konstantego, którzy próbują w obliczu kryzysu małżeńskiego ocalić swój związek, a także Luiza, pewna siebie bizneswoman, dążąca po trupach do celu.
"Światło o Poranku" do typowa kontynuacja przygód bohaterów z pierwszego tomu. Niby można czytać obie części niezależnie, bo wśród wielu nawiązań i wyjaśnień, czytelnik spokojnie zorientuje się, kto jest kim, to jednak niespecjalnie to polecam. Najfajniej poznawać tą historię po kolei, w całości. Zakończenie tomu drugiego jest w zasadzie zamknięte, można więc sądzić, że na tym skończy się przygody Magdy, Bartka, Michała, Antka, Bianki i babci Kaliny. Uważam jednak, że seria "Willi pod Kasztanem" nie może skończyć się na dwóch tomach, zresztą sama Autorka wspominała, że w okolicach połowy roku może pojawić się tom trzeci. Osobiście chciałabym, żeby Krystyna Mirek podtrzymała tendencję nawiązań do pór roku i uwikłała jeszcze bohaterów w jakieś letnie i jesienne przygody.
Na zakończenie jeszcze dodam, że "Światło o Poranku" to bardzo przyjemna opowieść o emocjach, relacjach rodzinnych, przyjaźni i poczuciu wspólnoty. Nie nazwałabym tej historii jakąś zaangażowaną społecznie książką, z poważnym wątkiem obyczajowym. Jest to raczej miłe czytadło, które zdecydowanie nadaje się na lekturę w chłodne jeszcze, wiosenne wieczory. Dzięki niej czas oczekiwania na prawdziwą wiosnę, będzie na pewno przyjemniejszy.
Sardegna
Zdecydowanie moje klimaty, pozdrawiam niedzielnie !
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam i zachęcam do lektury :)
UsuńDobra do rozerwania się :)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie to jest lekka książka na poprawę humoru
UsuńMoże i ja się zdecyduje? Kto wie :)
OdpowiedzUsuńAle jeśli się zdecydujesz, to koniecznie od tomu pierwszego, zimowego "Światła w Cichą Noc"
UsuńJest to przyjemna seria, ale bardzo niezobowiązująca, żeby nie napisać - naiwna i schematyczna. ;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację :) ale czasem fajnie jest sięgnąć i po taką lekką historyjkę
UsuńJa na pewno sięgnę po tą serię, bo nawet polubiłam książki tej Autorki:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Krystynę Mirek, lubię np. serię "Wszystkie kolory nieba". Nie czytałam tej "kostiumowej", ale z chęcią sprawdziłabym, czy mi przypadnie do gustu
UsuńMi bardzo podobało się "Słodkie życie":)
UsuńO, a tej powieści akurat nie czytałam
Usuń